- To się nie uda, mówię wam.
- Uda się. Jakoś to ogarniemy.
- Niby jak masz zamiar to ogarnąć, Winiarski? Naprawdę
zamierzasz zaprosić całą drużynę do siebie? Do jednego pomieszczenia? Z
rodzinami?
Bartman uniósł z powątpiewaniem brwi.
- Będzie ci raczej ciężko to opanować - stwierdził
Kubiak.
- Dagmara to zaproponowała - odparł Winiarski. - Damy
radę, chłopaki.
Cisza panująca w szatni w ośrodku w Spale była wręcz
nienaturalna. Wszyscy wpatrywali się w Winiara z zainteresowaniem.
Wspólna wigilia Bożego Narodzenia w domu jednego z
zawodników mogła oznaczać albo fantastyczne święta, albo gigantyczną
katastrofę. Oczywiście siatkarze mieli nadzieję na to pierwsze, ale rozum
podpowiadał raczej drugą wersję.
- Ja się na to piszę - stwierdził radośnie Ignaczak, przerywając
ciszę. - Iwona się ucieszy, nie będzie musiała sprzątać w domu. I dzieciaki
będą miały frajdę, Oliwier i Sebastian się lubią, Dominika też się ucieszy, jak
będzie Wiki Zagumnego, a najmniejszymi ktoś się zajmie.
- Znając życie ja - mruknął Kubiak, nerwowo zerkając na
ekran telefonu. Julka nie dzwoniła, nie pisała. Milczała.
- Nie nasza wina, że dzieciaki cię lubią, Kruszyna -
odparł Możdżonek. Ignaczak zaśmiał się gdzieś za jego plecami, wyjmując z torby
kamerę.
- Drzewiec, coś się na rymy bierze - zawołał. - Kiedy
Drzewo nie zrymuje, śnieg boisko lodem skuje - dodał śpiewnym głosem,
nagrywając przebierającego się w kącie Nowakowskiego.
- Igła, coś ci chyba nie wyszło - mruknął Piotrek,
niecierpliwie machając w stronę kamery. - Zabieraj się stąd, tym razem nie ma
podziwiania Pita brzucha.
- I w tym momencie zbiorowy jęk dziewczyn - ogłosił
uroczyście Krzysiek, a reszta siatkarzy, jak na zawołanie, jęknęła falsetem.
Ignaczak roześmiał się głośno, a za nim cała drużyna. Kubiak uśmiechnął się
krzywo.
Julka nadal milczała.
Bartman podszedł do przyjaciela i oparł mu łokieć o
ramię.
- Weźmiesz Julę? - spytał. Michał wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Nie odzywała się do mnie dzisiaj - wyjaśnił
półgłosem. Ignaczak nagrywał nieudolne próby rymowania podjęte przez
Winiarskiego i Jarosza. - Pojadę do niej - dodał Kruszyna. Bartman milczał na
początku. Nie potrafił pomóc przyjacielowi, raniło go to, a jednocześnie
wiedział, że nieudolnymi próbami składania sypiącego się związku Kubiaka i
Julii mógł ich tylko bardziej pokaleczyć.
- Misiek, pamiętaj, że zawsze możesz do mnie zadzwonić -
odezwał się w końcu. Kubiak uśmiechnął się do przyjaciela.
- Dzięki, Zibi - mruknął. - To naprawdę wiele znaczy.
- Wiem, Michał.
- To kto już wie, że będzie? - zawołał Winiarski, próbując
przekrzyczeć gwar panujący w szatni. Igła podniósł rękę, wymachując nią jak
szalony nad głowami kolegów, Nowakowski pokiwał głową, Bartman i Kubiak
jednocześnie przytaknęli na głos. - Reszta?
- Odezwiemy się, Winiar - powiedział Zagumny. - Tak
będzie najprościej.
Guma, głos rozsądku kadry.
Reszta drużyny przystała na pomysł Pawła, ubierając się
powoli. Radosny gwar irytował Kubiaka, tak jak rozmowy o Bożym Narodzeniu,
najbardziej rodzinnych świętach.
Chciał już stamtąd wyjść, chciał już jechać do Julki.
Przede wszystkim chciał, by oboje byli razem wreszcie
szczęśliwi.
Siedziała na wycieraczce pod jego drzwiami, bawiąc się
kosmykami ciemnych włosów. Kiedy stanął przed nią, podniosła głowę, uśmiechając
się szeroko.
- Co ty tu robisz, Nika? - spytał Bartman, kucając przed
dziewczyną. Brunetka wzruszyła lekko ramionami.
- Chyba po prostu się stęskniłam za moim ulubionym
siatkarzem - mruknęła, całując mężczyznę w policzek. Przejechała palcami po
jego nieogolonej szczęce, wdychając woń jego ulubionych perfum. Objął ją wpół i
podniósł delikatnie, stawiając na podłodze przed drzwiami prowadzącymi do jego
mieszkania.
- Pozwolisz mi nas wpuścić do środka? - spytał nieco
ironicznie. Zaśmiała się i odsunęła, chwytając nadgarstek jego wolnej ręki.
Bartman włożył klucz do zamka i przekręcił go szybkim, wprawnym ruchem.
Dominika minęła go szybko i pierwsza weszła do środka. Zbyszek zatrzymał się na
chwilę w progu, obserwując dziewczynę. Nie przestawała go intrygować.
- Spędźmy razem święta - wypalił nagle, nie myśląc nad
tym, co mówi. Dominika zatrzymała się wpół kroku i spojrzała na niego ze
zdziwieniem w ciemnych oczach. - Chodź ze mną na Wigilię do Winiarskiego. Z
chłopakami z kadry.
Milczała, wpatrując się w niego, wyjątkowo poważna.
Siatkarz zacisnął dłonie w pięści. Odmówi, pomyślał, odmówi, a ty musiałeś z
tym wyskoczyć, idioto. Dopiero się poznaliście.
- Chętnie - odparła w końcu, uśmiechając się szeroko.
Bartman odetchnął z ulgą.
- Przedstawię ci chłopaków, będą z żonami, a dziewczyny
są naprawdę w porządku, szczególnie Daga, znaczy Dagmara Winiarska, żona
Winiara, i mają świetnego synka, Oliwiera, Igła też ma fajne dzieciaki, Szampon
też, znaczy Mariusz Wlazły, z Pauliną i Arkiem, a tak w ogóle...
- Ej, ej, przystopuj - zaśmiała się Dominika. - Nie
nakręcaj się tak, Zbyszek. Spokojnie, nie musisz wszystkiego mówić od razu.
- Nie muszę? - spytał natychmiast Bartman. - Znaczy chcę.
Chcę, żebyś wiedziała. Wszystko. Już. Teraz.
- A nie lepiej rozłożyć to w czasie? - zapytała. - No
wiesz, dać sobie czas na poznawanie się. Mieć jakąś niespodziankę. - Przygryzła
lekko dolną wargę. - Ty też wielu rzeczy o mnie jeszcze nie wiesz, Zibi.
Podszedł do niej i objął ją delikatnie, przyciągając do
siebie. Czuł ciepło bijące od jej ciała, w ciszy słyszał bicie jej kochanego serca.
Ciemne tęczówki dziewczyny iskrzyły pod siateczką czarnych rzęs. Była taka
piękna, taka idealna, bliższa, niż kiedykolwiek o tym marzył. Była jego, to
nagle stało się największym sukcesem w życiu Bartmana. Dominika, tak przy nim
filigranowa, w jego objęciach, całująca jego usta, uśmiechająca się do niego.
Zakochał się, nigdy wcześniej nie kochał nikogo tak mocno.
- Chcę się dowiedzieć - szepnął. - Chcę wiedzieć o tobie
wszystko, Nika. Kocham cię.
Wspięła się na palce i złożyła delikatny, miękki pocałunek
na jego wargach.
- Ja ciebie też kocham - odparła. - Najbardziej na
świecie.
- Kocham cię jak siatkówkę, Nika, wiesz? A to znaczy
cholernie mocno.
- Wiem, Zbyszek - mruknęła, uśmiechając się szeroko.
- Julia! - krzyknął Kubiak, waląc pięściami w drzwi jej
mieszkania. - Wiem, że tam jesteś, do cholery, otwórz albo wyważę te cholerne
drzwi!
Odsunął się o krok, przygotowany spełnić swoje obietnice,
kiedy usłyszał dźwięk klucza przekręcanego w zamku i drzwi uchyliły się lekko.
- Nawet pouczyć się w spokoju nie można? - mruknęła
blondynka, splatając ręce na piersiach przed Kubiakiem. - Nigdy nie odpuścisz,
nie?
Kruszyna pokręcił głową, przyglądając jej się z uwagą.
- Dlaczego płakałaś? - spytał cicho. Nie odpowiedziała.
Cofnęła się o dwa kroki.
- Wejdź, Michał. I zamknij drzwi - poprosiła, odwracając
się i idąc do kuchni. Siatkarz szybko przekroczył próg mieszkania i ruszył za
ukochaną. Blondynka usiadła na blacie kuchennym, w dłoniach ściskając kubek
wypełniony czarnym, gorącym napojem.
- Porozmawiasz ze mną? - spytał łagodnie, stając przed
nią. Delikatnie chwycił jej nadgarstki, mając nadzieję, że w ten sposób choć
trochę ją uspokoi, doda jej otuchy. Uśmiechnęła się blado.
- Nie chcę wracać na święta do pustego domu - mruknęła.
Siatkarz delikatnie pocałował ją w czubek nosa.
- To nie wracaj - odparł. - Chodź ze mną na Wigilię do
Winiarskich. Spędź ze mną te święta,
Julka - poprosił.
Wahała się, wyraźnie to widział. Nie wiedziała, co
zrobić, taka mała, zagubiona istotka. Chciał ją chronić przed światem.
- W porządku - powiedziała w końcu. Uśmiechnęła się do
niego szerzej, odstawiając kubek, i zarzuciła mu ręce na szyję. Przylgnęła do
niego całym swoim ciałem, oplatając go nogami. Wargi zatopiła w jego ustach,
jakby nigdy więcej miała go już nie zobaczyć. Odpowiedział na pocałunek, zdejmując
z niej bluzkę.
- Kocham cię, Kubiak - wyszeptała. Odsunął się od niej i
błyskawicznie pozbył swojej części garderoby. - Chodź tu - mruknęła, zeskakując
z blatu, prawie już pozbawiona ubrań przez siatkarza. Wspięła się na palce i
zaczęła całować go po szyi, błądząc palcami po umięśnionym torsie. Pchnął ją lekko
na ścianę i natychmiast znalazł się tuż przy niej, przyciskając ją do siebie.
- Spróbowałabyś mnie nie kochać - szepnął, gryząc ją w
płatek ucha. Uśmiechnęła się lekko, unosząc lekko brwi.
- Co mi zrobisz? - spytała złośliwie. Przycisnął ją
mocniej do ściany, błądząc dłońmi po jej nagim ciele.
- Zaraz się przekonasz - obiecał.
Tłum ludzi w domu Winiarskich zdawał się być dziwnie
zadowolony ze swojej obecności. Lubili się, lubili spędzać ze sobą czas, a na
tę Wigilię przyszło więcej osób, niż początkowo oczekiwano. Ignaczak posłusznie
oddał kamerę żonie i bawił się z małym Oliwierem Winiarskim, Możdżonek,
Nowakowski i Kurek dyskutowali zawzięcie, Winiarski i Wlazły pomagali Dagmarze
i Paulinie w kuchni, Bartman całował w kącie Dominikę, a Kubiak ściskał mocno
dłoń spłoszonej Julii. Blondynka bystrym wzrokiem obserwowała ludzi stłoczonych
w domu Michała Winiarskiego.
- Co się dzieje, Jula? - spytał Kubiak, kolejny raz tego
wieczoru. Wzruszyła ramionami, nie odpowiedziała. Jakby się czegoś bała.
Siatkarz objął ją, ale wyślizgnęła się z uścisku.
- Chodź - mruknęła, ruszając w stronę schodów
prowadzących na piętro domu Winiarskich. Poszedł za nią, nie mając pojęcia, o
co chodziło blondynce. Znaleźli się w sypialni Michała i Dagmary. Julia
zamknęła drzwi, tłumiąc hałasy dobiegające z parteru.
- O co chodzi? - zapytał siatkarz. Stanęła przed nim,
niepewnie zerkając ponad jego głowę.
- Jemioła - szepnęła, zamykając oczy. Nie wahał się,
pocałował ją lekko, najnaturalniej w świecie, jakby miał to robić do końca życia,
co roku całować ją pod jemiołą w Boże Narodzenie, najbardziej magiczne i
rodzinne święta.
- Kocham cię, Julka - powiedział, uśmiechając się do niej
ciepło. Spojrzała mu prosto w wesołe, zielonkawe oczy. Nagle zauważył, że jego
Julka się zmieniła. Kiedyś była impulsywna, żywiołowa, ostatnio przycichła.
Powoli przestawał ją poznawać.
- Michał... - szepnęła. Wyczuł w jej głosie ból. Ogarnął
go niewytłumaczalny, niemalże paniczny strach, jakby jego podświadomość wyczuła
jakieś dziwne zagrożenie w tym wszystkim.
- Co się dzieje, skarbie? - zapytał, ujmując jej twarz w
dłonie. Widział w jej oczach, że chciała uciec, ale nawet nie drgnęła. Tylko w
jej szarozielonych oczach zalśniły pierwsze łzy.
- To koniec, Michał - powiedziała pustym głosem. - To...
koniec. Przepraszam.
Cofnął się o
krok, wpatrując się w nią z przerażeniem.
- Dlaczego? - spytał cicho. Przygryzła wargi, patrząc na
siatkarza z bólem i poczuciem winy.
- To... to się po prostu skończyło. Dawno temu.
Nieprzytomnie pokiwał głową, nadal obserwując blondynkę.
Podeszła do niego i pocałowała go delikatnie w policzek.
- Bądź szczęśliwy, Michał - wyszeptała. Wyszła z
pomieszczenia, zostawiając go tam samego, stojącego na środku pokoju, z rękoma
luźnie opuszczonymi wzdłuż ciała i rozpaczliwym wzrokiem wlepionym w jemiołę
pod sufitem.
Po godzinie Bartman, Dominika i Michał Winiarski znaleźli
go dokładnie w takiej samej pozycji, ze łzami spływającymi po policzkach.
~*~
Świąteczny, mało radosny rozdział.
Cieszmy się, że chociaż Zbyszkowi i Dominice się układa.
Sad Kubiak is sad.